Utworzony przez:  Agnieszka Łach ŚOT
Data dodania:  2018-02-15

        "Wiele razy wspominaliśmy, że ogromnie cieszymy się, że mieszkamy tu, gdzie mieszkamy. Pod nosem zarówno Beskidy, Czechy ale i Jura Krakowsko-Częstochowska. Którą w sumie zeszliśmy już, zjechaliśmy rowerem a od niedawna samochodem wzdłuż i wszerz. Jednej rzeczy nie robiliśmy jednak jeszcze nigdy – nie spędziliśmy na Jurze czasu w czasie siarczystej zimy. No to była okazja.

           Na początek ogólna uwaga – Jura zimą nie jest dla każdego. Po pierwsze, to chyba logiczne, że nie dla wspinaczy. Nawet ze wspinaczką lodową jest problem, bo nie jest to powszechne, by występowały tu atrakcyjne lodospady. Po drugie na wędrówki szlakami też nie bardzo, bo na Jurze nie występują schroniska, dlatego, szlaki nie są przetarte, ruch na szlakach zamiera. Po trzecie zamknięta jest większość atrakcji typu zamki, pałace, parki rozrywki a nawet połowa infrastruktury gastronomicznej. Dla kogo w takim razie jest Jura zimą?

          Dla ludzi ceniących spokój, ciszę, czasami wręcz pustki. Dla miłośników nart biegowych, back county. Co prawda tras specjalnie utrzymywanych dla nich nie ma tu za wiele – Podzamcze, Biskupice koło Olsztyna, ale łagodne przewyższenia i piękne widoki sprzyjają nieco bardziej dzikiej formie eksplorowania tych terenów. Pod warunkiem, że warstwa śniegu jest na tyle wysoka, by przykryć wystające białe kamienie. I na tyle zbita, by się w niej nie zapadać. W ten weekend śnieg był za bardzo puszysty, byśmy się zdecydowali wziąć z sobą ski-toury."

Cały tekst można przeczytać TUTAJ

jura

Fot. Zamek w Olsztynie, wwww.gdziewyjechac.pl

Wyświetlenia:  225